piątek, 17 lutego 2012

Deszczowo .

W koncu mamy piatek =)
 Z racji ze dzisiaj mam troche czasu postanowilam napisac o zestawie do twarzy,ktory przywiozlam z polski jakies 3 tygodnie temu.
 Seria under twenty WOW! ENERGY  kremowy peeling + nawilzajacy krem do twarzy
Zakupione w naturze,ceny szczerze powiedziawszy nie pamietam ale za jeden produkt napewno mniej niz 20 zlotych.
 Peeling jak obiecuje producent przywraca skorze energie i naturalna witalnosc,nawilza cere oraz zmiekcza i wygladza
Pachnie dosc fajnie,nie jest to jakis nachalny zapach i chetnie wracam do niego.
Po pierwszym uzyciu bylam przerazona,tym jak zachowala sie moja twarz. Od peelingow i tym podobnych oczekiwalam suchosci i sciagniecia twarzy,ktore musialam potem ``naprawiac`` kremami =)
Tutaj po uzyciu zostaje taka jakby warstewka ochronna,niewiem jak inaczej to okreslic, nie ma sciagniecia,zero suchosci.Balam sie ze to zapcha mi pory i bedzie apokalipsa xd .Ale nic takiego sie nie stalo. Po parunastu uzyciach moja twarz jest mieciutka jak tylek niemowlaka ^^

Krem tez nawilzajacy wedlug producenta nadaje skorze naturalny wyglad opalenizny,optymalnie nawilza i zmiekcza skore,rownoczesnie przywracajac jej promienny wyglad i energie.

Konstystencje ma dosc fajna. Zapach mi sie wogole nie podoba,porownujac do peelingu, krem mi poprostu smierdzi.Efektu opalania tez nie zauwazylam,chociaz meczylam sie z nim ponad dwa tygodnie. Meczylam sie bo wydaje mi sie ze mam zbyt tlusta skore i krem ten jest dla niej poprostu zbyt ciezki.Jedyne co jest fajne to to ze posiada filtry przeciwsloneczne i wit.C.

Reasumujac obydwa produkty fajne, peeling napewno jeszcze kupie,gdy bede miala okazje,ale krem dla mnie odpada ze wzgledu na moja tlusta skore.

Mam tez porownanie peelingow, takze z polski :

Pierwszy to Peeling myjacy z truskawka Joanny

-oczyszczona i odswiezona skora;gladsza i milsza w dotyku;przyjemnie pachnaca skora

Otwierajac go naprawde sie zawsze usmiechalam, bardzo podoba mi sie jego zapach i chociaz nie jest dla mnie jakos bardzo truskawkowy, to pachnie slodko i tak cieplutko.Bardzo delikatnie zluszcza skore,musialam sie nagimnastykowac zeby jakos mocniej sie podrapac drobinkami ^^
Ktorych jest dosc duzo,co lubie. Bardzo dobrze sie pieni(jak na peeling)  Troche mnie wysuszyl, jednak wystarczy posmarowac sie jakims balsamem i skora jest naprawde fajna.

Drugi peeling Sweet secret o zapachu trufli i migdalow . 

Na poczatku bardzo spodobal mi sie jego zapach i konsystencja galaretki. Chyba jakos po dwoch czy trzech uzyciach i to i to zaczelo mi bardzo przeszkadzac. Zapach stal sie dla mnie zbyt intensywny a konstystencja przeszkadzala w dobrym rozprowadzeniu,caly czas mi wszystko uciekalo ;)
Peeling ten jest napewno mocniejszy od tego z Joanny. Nie trzeba sie mocno nameczyc,zeby uzyskac efekt dosc mocnego zluszczenia. Przeszkadzalo mi  to ze praktycznie sie nie pienil i trudno mi bylo go zmyc,zawsze przy wcieraniu balsamem znajdywalam jeszzce jakies drobinki ^^  A i wysuszal tez duzo mocniej niz ten z Joanny.Mialam po nim bardzo sciagnieta skore,ktora bez balsamu zmienilaby sie chyba w pergamin ^^

A tu juz kawka po szkole =) 
Milego dnia i pozdrawiam .



1 komentarz:

  1. look like real good scrubs there! and mmmmm yummy for that coffee!;)//Azure

    OdpowiedzUsuń